Zgłoś uwagę
Federacja Przedsiębiorców Polskich

F    L    I    I       
Transport obciążony ponad normę

Według danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, w pandemii długi firm transportowych wzrosły o 27% i obecnie przekraczają już 1,2 mld zł. Liczba dłużników w tym czasie powiększyła się o 925 podmiotów do 23,5 tys.

W koronakryzysie wzrosło średnie zadłużenie jednego dłużnika w branży transportowej - o 9,5 tys. zł. Ale miliardowe długi to niejedyny problem polskich przewoźników. Powodów do niepokoju nastręcza także unijny Pakiet mobilności. Obowiązujące od przyszłego roku przepisy rodzą wiele niewiadomych oraz nakładają na TSL nowe obowiązki.

Według danych Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”, w naszym kraju działa 125 tys. firm transportowych, które zatrudniają około 750 tysięcy osób.

- Już w lutym 2022 roku wchodzą w życie przepisy drugiej części Pakietu mobilności i zrewidowanej dyrektywy o pracownikach delegowanych. Będą one wyzwaniem zarówno pod względem kosztowym (wymuszony przez te przepisy wzrost wynagrodzeń kierowców), pod względem rynkowym (konieczność uwzględnienie ograniczeń w wykonywaniu kabotażu i w przewozach typu cross-trade), jak pod względem administracyjnym (m.in. nowe obowiązki związane z rozliczaniem różnych typów przewozów). O ile duże firmy powinny sobie z tymi wyzwaniami poradzić, to w przypadku mniejszych przewoźników można mieć o to duże obawy – uważa Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”.

Zadłużenie firm transportowych rośnie sukcesywnie, ale od początku pandemii w 2020 r., kiedy wynosiło ono 979,3 mln zł, do dziś, wzrosło prawie o 27% (do 1,24 mld zł). Liczba dłużników w tym czasie powiększyła się o 925 podmiotów i obecnie wynosi 23,5 tys. W koronakryzysie wzrosło również o 9,5 tys. zł średnie zadłużenie jednego dłużnika (z 43,2 tys. zł w marcu 2020 r. do 52,6 tys. zł obecnie). Największym wierzycielem firm z branży transportowej są instytucje finansowe: banki i firmy leasingowe mają do odzyskania łącznie 580 mln zł.

- Branża TSL jest jedną z tych branż, które w największym stopniu narażone są na ryzyko zatorów płatniczych. Niewiele potrzeba, by stracić wypłacalność, zwłaszcza, że marże są tu niskie, na poziomie 3-5 procent. Do tego dochodzi uciążliwa norma w postaci długich terminów zapłaty, sięgających w tej branży nawet kilku miesięcy. Aby przetrwać, w oczekiwaniu na płatność od kontrahenta, przedsiębiorcy zaciągają kolejne zobowiązania i w ten sposób koło się zamyka – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Branża TSL ma również swoich dłużników, którzy są jej winni 171,6 mln zł. Nie tylko wykorzystują długie terminy zapłaty na fakturze, ale też opóźniają płatności lub nie płacą w ogóle. Zdaniem ekspertów: w przypadku finansowania zewnętrznego w branży TSL kluczowe powinno być wsparcie płynności finansowej, dlatego zainteresowanie firm transportowych będzie zmierzać coraz bardziej w kierunku faktoringu.

Udostępnij >
T
separator